Piotrek od niedawna jest fanem yo-yo. Postanowiłam zapytać go o to nietypowe u nas hobby.
Skąd wzięło się Twoje zainteresowanie yo-yo i co to takiego?Jak
wiadomo, w tej szkole panuje teraz kostka Rubika, a ja chciałem
zabłysnąć i wyszukać coś oryginalnego. Poczytałem trochę w Internecie i
znalazłem yo-yo. Poprosiłem rodziców o taki prezent pod choinkę i od
tej pory się nim bawię.
Yo-yo dzielą się na takie, które nie wracają
i takie, które wracają. Można też mieć takie yo-yo, które nie jest
przymocowane do sznurka albo takie, których się nie mocuje do palca,
tylko wykorzystują przeciwwagę. Ja mam teraz yo-yo do stylu 1A.
Preferuję ten właśnie styl, jako początkujący.
Czy w zabawie yo-yo są jakieś tricki?Oczywiśćie! Są różne tricki podzielone na takie, w których macha się yo-yem i na takie, w których używa się głównie sznurka.
A które Ty wolisz?Ja
dopiero zaczynam swoją przygodę, bo macham od 4 miesięcy, więc na
razie wykorzystuję głównie yo-yo, a na bardziej skomplikowane tricki
przyjdzie czas.
Ile czasu dziennie poświęcasz na ćwiczenia?Jak nie mam co robić, to sobie trochę pomacham. Oglądam też filmiki w Internecie, żeby poznać nowe tricki i nauczyć się ich.
Czy masz plany związane z tym sportem?Myślę
w niedalekiej przyszłości kupić sobie bardziej zaawansowane yo-yo.
Zbieram teraz na takie bardziej profesjonalne, które kosztuje 400
złotych.
Zaraziłeś kogoś tą pasją?Zaraziłem
jednego kolegę, ale na razie umie mniej niż ja. Nie ćwiczy, więc mu nie
idzie. Niektórzy próbują się bawić podczas przerwy, ale nie wszyscy
potrafią.
Czy są mistrzostwa machania w yo-yo? Wybierasz się na nie?Są
takie mistrzostwa i różne zawody. Chciałbym pojechać, ale to zależy,
czy mi rodzice pozwolą. Mówi się, że stolicą polskiego yo-yo jest Łódź,
więc może kiedyś się uda.
Dziękuję za rozmowę